- Nie mam pojęcia... -Odpowiedziałam i w tej samej chwili do sali wbiegła roześmiana Charlotte.
Przywitała się z rodzicami i usiadła obok mnie. Siedzieliśmy chwilę, po czym do sali weszli Chris i Matthew, rozmawiając ze sobą i najwidoczniej niezbyt interesując się obecnością rodziców.
- Spóźniliście się. -Rzuciła szorstko matka.
- Przepraszamy. -Odpowiedzieli jednocześnie, po czym momentalnie zamilkli. Usiedli na drugiej kanapie, a rodzice stali. Ojciec przemawiał.
- Pierwszą ważną sprawą, którą chciałem z wami omówić, jest sprawa tronu. Jak oczywiście wszystkim wiadomo, to Chris przejmie koronę. Postanowiłem jednak zrzec się władzy przed śmiercią i przekazać ją tobie. -Spojrzał na Chris'a- Ale najpierw musisz mi udowodnić, że jesteś tego godzien. -Powiedział ojciec.
- Dobrze ojcze, ale jak mam to zrobić? -Spytał, wstając. Kultura wymagała, by podczas rozmowy z ojcem, a już tym bardziej z królem zachować pozycję stojącą.
- Po pierwsze, razem z bratem wyjedziecie jutro na zwiad. Rozbójnicy zaatakowali małą wioskę na wschód od królestwa. Musicie się dowiedzieć, co się tam stało i ile osób zginęło. -Zamilkł na dłuższą chwilę, jak gdyby chciał, by Chris zdążył wszystko przemyśleć.- Po drugie muszę być pewien, że jesteś dość odpowiedzialny, by zostać królem. Chcę byś się ożenił.
Chris patrzył na niego zdziwiony, nie odzywając się. W duchu był jeszcze 13-latkiem... A w tej chwili ojciec kazał mu dorosnąć. W jednej chwili miał stać się głową rodziny i państwa.
- Postanowione. Za miesiąc odbędzie się bal, na którym wybierzesz swoją przyszłą żonę. -Powiedział poważnie ojciec.- Na dzisiaj koniec, możecie wracać do siebie. Chris, Matthew, stawcie się jutro na placu o wschodzie słońca. -Powiedział i razem z matką wyszli. Po chwili również my wyszliśmy. Poszłam do swojej komnaty, po drodze spotkałam Angelę.
(Angelo? :D)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz