- Chodźmy tędy, na plac. Będzie bezpieczniej. - powiedziałem i puściłem księżniczkę przodem. Przeszła i ruszyłem za nią na plac, gdzie było więcej mieszkańców rozglądając się. Na szczęście nigdzie nie widziałem tam tego chłopaka, więc miałem pewność, że Lusyy będzie teraz bezpieczna.
(Lussy?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz