Westchnąłem patrząc w oczy Lussy.
- No dobrze, ale nie za długo. - powiedziałem, a ona od razu się uśmiechnęła.
- Dziękuję.
Ruszyliśmy dalej rynkiem, a Lussy co chwilę rozglądała się roześmiana. Musiałem przyznać, że pierwszy raz widziałem księżniczkę tak szczęśliwą i nie mogłem oderwać od niej oczu.
(Lussy?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz